sobota, 18 czerwca 2011

Cuba ♥

Kiedy 22 maja 2010 roku wstawiałam do swojej galerii na Flickr mozaikę, przez myśl mi nie przeszło, że dokładnie rok później będę nie gdzie indziej, a właśnie na Kubie!
Prawo przyciągania, siła marzeń, a może zwykły przypadek - coś sprawiło, że poprzez dziwny splot wydarzeń udało mi się spełnić jedno ze swoich największych marzeń.

Tuż po wyjściu z samolotu uderzył mnie żar lejący się z kubańskiego nieba, choć pilot podawał, że w Hawanie jest 31 stopni - a to temperatura, jakiej można doświadczyć też w Polsce. Ale to wysoka wilgotność powietrza dawała o sobie znać.
A na lotnisku? Niezwykle dokładna kontrola paszportowa. No tak, witamy w kraju socjalistycznym. Do tego - każdy wlatujący na Kubę człowiek zostaje zarejestrowany na lotnisku - wszystkim robią zdjęcia.

Już z okien autobusu wiozącego mnie z lotniska do centrum Hawany mogłam zobaczyć, jaka Kuba jest piękna. Okazała się jednak inna, niż ja sobie wyobrażałam. Tak, jest tu pełno koloru a Kubańczycy wydają się świętować co dnia. Ale widać też, jak bardzo są biedni i jak bardzo ich poziom życia różni się od naszego.

Kuba to kraj rewolucji, która trwa tu od ponad 50 lat. To kraj socjalizmu, w którym wszechobecne są wzniosłe hasła i symbole. I Che Guevara. Wskrzeszony niedawno na potrzeby ideologii. Ale o tym opowiem później.

Myślałam, że na Kubie czas się zatrzymał. I to jest trochę prawda, ale nie do końca. Fakt - nietrudno tu o stare samochody i budynki, które pamiętają jeszcze czasy kolonialne. Jednak nowoczesne rozwiązania dotarły i tu, choć wdzierają się w kubańską rzeczywistość bardzo niezdarnie. Niby są nowe samochody, ale nie dość, że nie pasują do krajobrazu, to na dodatek są one tylko dla wybranych - głównie dla turystów, ale też dla wojskowych. No i oczywiście dla władz. Jest tu internet, ale nie wszędzie można wejść, nie każda strona się ładuje, nie wszystkie maile można ściągnąć.

Kuba to kraj czerwonej, dość żyznej ziemi, na której jednak niewiele się uprawia. Bo państwowe rolnictwo jest mało wydajne. A te 'prywatne' ziemie nie są tak do końca prywatne. A Kubańczykom się zwyczajnie nie chce. To kraj wiecznej maniany :)

I chociaż bezsprzecznie Kuba okazała się inna niż myślałam, nie mogę powiedzieć, żeby mi się nie podobała. Urzekła mnie od samego początku. Każdy jeden zakątek wydawał mi się piękniejszy od poprzedniego. Ludzie cudownie uprzejmi (po części dlatego, że taka ich natura, a po części dlatego, że obcokrajowcy to ich główne źródło dochodów). Chociaż życie Kubańczyków jest dosyć trudne i szare, to jednak jest to wyspa tysiąca kolorów!

Pośród palm, i niezliczonych drzew mangowych żyje mnóstwo pięknych ptaków, jaszczurek i innych maleńkich zwierzątek. Morze karaibskie z jednej i Ocean Atlantycki z drugiej strony wyspy, także kryją w sobie cudowny świat fauny. Zakochałam się też w kubańskich krajobrazach. Tych rolniczych, leśnych, skalnych, ale przede wszystkim - w tych nadmorskich. Błękitne fale i biały piasek. Raj na ziemi.

To jest ostatnie zdjęcie jakie zrobiłam na Kubie. Pewnie chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić. Ale była to moja pierwsza tak daleka podróż i uświadomiła mi, że na świecie jest tyle pięknych miejsc, które warto zobaczyć!

Póki co, prawie miesiąc po powrocie z tej cudownej wyspy, wracam tam wspomnieniami. Celowo opisuję to wszystko dopiero teraz, by móc wrócić tam na chwilę... Przez najbliższy tydzień, a może ciut więcej postaram się codziennie opowiadać Wam o Kubie. Wam i sobie samej. Bo pragnę tam wrócić, chociażby przez te zdjęcia i cudowne wspomnienia, jakie we mnie pozostały.

xoxo.

2 komentarze:

  1. no Kochana cudowna przygoda:)
    cieszę się,że jesteś:***

    OdpowiedzUsuń
  2. wyprawa musiała być magiczna!
    wspaniale widzieć, że czyjeś marzenia się spełniają :)

    wytrwałego powrotu do blogowania! :*

    OdpowiedzUsuń